wtorek, 21 lutego 2012

Pierwsza nutka wiosny.

    Sesja na studiach minęła pomyślnie, śnieg topnieje oraz czuć w powietrzu ciepłą nutę wiosny, pomimo dosyć mocnego wiatru. Takie okoliczności środowiskowe muszą napawać optymizmem, dlatego zamiast narzekania, wypełnię dzisiejszy wpis treścią z domieszką nadziei.
    Rzecz się tyczy, moim zdaniem nie do końca dobrze przemyślanego, projektu rewitalizacji tzw. „Traktu Książęcego” (cokolwiek dumne określenie tego obszaru ma znaczyć). Jednak napawa mnie optymizmem fakt utworzenia „podwórka kulturalnego” oraz rozbudowa teatru Rondo. Pierwsze efekty już można zauważyć, wystarczy się przejść w to miejsce, usytuowane pomiędzy ulicą Wojska Polskiego, a Krasińskiego. Z miejsca szokuje diametralnie odmieniony wygląd, w szczególności, że pamiętam lata młodości spędzone na tym podwórku. Brak obskurnego domku z paskudnym ogródkiem, zniknęły zaniedbane obiekty pełniące funkcje tzw. „komórek” mieszkańców. W ich miejsce pojawiły się gustowne ławki wraz z mini amfiteatrem, placem zabaw oraz całkowicie wymienioną nawierzchnią (zamiast piasku i żużlu – ładna kostka brukowa i trawnik). Nieopodal funkcjonuje jeszcze pracownia ceramiczna, co jest ukłonem w stronę słupszczan zamieszkujących tę okolicę, bowiem mają szansę zabić w jakiś kreatywny sposób miejską nudę.  
    Rozbudowa teatru Rondo być może przyczyni się do prężniejszej działalności tejże instytucji, albowiem zdecydowanie zbyt rzadko daje szansę mieszkańcom uczestnictwa w życiu kulturalnym miasta. Osobiście bardzo szanuję dotychczasowy dorobek oraz podziwiam mało komercyjny charakter funkcjonowania, jednak moim skromnym zdaniem, osoby zaangażowane w życie tego teatru powinny częściej wychodzić do ludzi. Z tego też względu cieszy mnie utworzenie podwórka kulturalnego w bezpośrednim sąsiedztwie tej instytucji. Wygląda to tak, jakby jednym z głównych założeń takiego zrealizowania projektu było umożliwienie ludziom obcowania z kulturą w plenerze, zaś pomysłodawca bezpośrednio obowiązkiem tym obarczył działaczy związanych z teatrem. Fakt wybudowania mini amfiteatru powinien być bodźcem do wychodzenia artystów na ulicę wraz ze swoim repertuarem – tyczy się to również artystów niezależnych, którzy niewątpliwie w Słupsku istnieją.  
    Liczę na to, że nakreślone wyżej oczekiwania nie zostaną zniweczone przez brutalną, słupską rzeczywistość. Jak wspominałem już niejednokrotnie, projekt rewitalizacji „Traktu Książęcego” nie został całkowicie przemyślany, w szczególności z ekonomicznego punktu widzenia. Wraz z realizacją inwestycji powinny pójść działania mające na celu zachęcenie właścicieli kamienic przy deptaku na Wojska Polskiego do obniżania czynszy, lecz niedawne zamknięcie „Czarnej Wołgi” brutalnie temu przeczy. Jest to bulwersujące, bowiem jednym z fundamentalnych argumentów stawianych w celu uzasadnienia inwestycji było „ożywienie ulicy Wojska Polskiego”. Jednak sam remont kamienic nie załatwi sprawy, bowiem ludzi nie przyciągną banki, będące jedynymi działalnościami gospodarczymi, które stać na opłacenie kosztów związanych z wynajmem pomieszczeń przy tym deptaku. Lokale można zliczyć na palcach jednej ręki, zaś ich rozmieszczenie głównie jest związane z bezpośrednim sąsiedztwem z ratuszem oraz ulicą Nowobramską. Sama idea jest dobra, lecz póki co dążenie do jej realizacji jest najwyżej dostateczne. Osiągnięcie tego celu powinno się wiązać z dalekowzroczną polityką włodarzy miasta, a nie może być „kiełbasą wyborczą” w ramach której wyznaczanie i osiąganie poszczególnych etapów zależne jest od opcji politycznej aktualnie sprawującej władzę. Wszystko rzekomo w imię dobra społeczności, zaś w rzeczywistości będącym postulatem bez pokrycia. Chyba, że pokrycia własnej kieszeni zewnętrzną stroną Władka Jagiełły. Ale to temat na inny wpis...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz